W poszukiwaniu zielonogórskich łabędzi
Fot. Park Poetów
Pamiętam że jak byłem mały to istotnie na skwerze przy al. Niepodległości pływały łabędzie. Sam mieszkałem koło stawu z łabędziami (Wagmostawu) i pamiętam, że na chłodniejszą zimę upychano je do samochodu dostawczego i wieziono do schroniska, gdzie mieszkały w kojcach dla psów.
Teraz łabędzi w mieście w ogóle nie ma, choć jeszcze jakiś czas temu był jeden łabędź na Dzikiej Ochli (podobno nie miał lekko- dzieci próbowały na nim pływać, był dość oswojony i pływał między ludźmi). Może wyginęły na ptasią grypę, a może zjedli je bezdomni? Nie wiem.

Posted by Adam Phoo
on 01:31.
Filed under
ekologia
.
You can follow any responses to this entry through the
RSS 2.0